środa, 9 września 2015

Sophie McKenzie - rady dla pisarzy

Wybitna amerykańska pisarka, na stałe mieszkająca w Londynie chętnie dzieli się swoją historią związaną z debiutem literackim. Wszystko, jak to często bywa, zaczęło się z pozoru od katastrofy. W 2003 roku, została zwolniona z pracy, jesienią tego samego roku zapisała się na kurs pisania utworów dla dzieci, na początku 2005 roku ukazała się jej debiutancka powieść, Zaginiona, trzymająca w napięciu książka akcji dla młodzieży. Od tej pierwszej pozycji wszystko się zaczęło. Obecnie Sophie McKenzie zajmuje się pisanie zawodowo i udziela rad początkującym pisarzom.


Rady Sophie dotyczące pisania:

1. Czytaj dużo (dla przypomnienia to także numer 1 w radach dla początkujących pisarzy Stephena Kinga).

2.Korzystaj z bogactwa swojej wyobraźni, szukaj inspiracji w otaczającym cię świecie i zawsze miej przy sobie notatnik, nie ufaj bezgranicznie swojej pamięci, potrafi być zawodna!

3. Dużo pisz, praktyka czyni mistrzem!

4. Bądź pewien, że wiesz czyja to historia, kto jest głównym bohaterem, dokąd zmierza, jakie ma cele i czy ostatecznie je osiągnie.

5. Nie żałuj bohaterowi wielu problemów i przeszkód, to urozmaici akcję i przyciągnie uwagę czytelników.

6. Pokazuj cechy bohaterów po ich zachowaniu, a nie konkretnych opisach.

7. Nie zapominaj o szczegółach, to one wzbogacają treść.

8. Pobudzaj wszystkie zmysły, nie zapominaj o zapachu, dźwięku i smaku!

9. Nie poddawaj się!

10. Znajdź w pisaniu radość i zabawę, to najważniejsze!

niedziela, 16 sierpnia 2015

Szczebrzeszyn - Stolica Języka Polskiego

Właśnie zakończył się Festiwal "Szczebrzeszyn - Stolica Języka Polskiego". Wydarzenie pojawiło się po raz pierwszy na festiwalowej mapie Polski, ale gorąco wierzę, że nie ostatni. Przez miniony tydzień Szczebrzeszynem zawładnęły spotkania autorskie, przedstawienia teatralne, koncerty, filmy i wykłady. Było po prostu wspaniale. Przede wszystkim ze względu na znakomitych artystów, cudownych prowadzących, fantastyczną pogodę, ale także z powodu niezwykłego klimatu, który panował w Miasteczku Festiwalowym. Jeszcze nigdy tak dobrze i swobodnie nie czułam się na żadnym z tego typu festiwali. Bez zbędnej nonszalancji, pozerstwa, wymuszonych etykiet i gwiazdorstwa, zupełna otwartość i naturalność. Cudowna księgarnia otwarta od rana do późnych godzin wieczornych, urocza kawiarenka, białe stoliki i krzesła przypominające mi odwiedzoną niegdyś nad brzegiem oceanu kubańską restaurację Casa de Al Capone. Widoki były co prawda zupełnie inne, ale równie urokliwe. Przepiękne zakole rzeki Wieprz i zwisające z drzew niczym dorodne jabłka, białe literki, polskiego alfabetu. Organizator wykazał się doprawdy wybornym gustem i wyrafinowanym stylem.
Najmilej wspominam spotkanie autorskie z profesorem Bralczykiem, zabawne quizy doktor Kruszewskiej oraz ciekawe zajęcia z paniami z Bibliocreatio. Największe wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska Samuela Atzmona-Wircera w spektaklu Ostatnia miłość według opowiadania Isaaca Bashevisa-Singera.
Oprócz kilku małych wpadek, związanych z przesunięciami godzin spotkań, generalnie wszystko było na wysokim poziomie. Życzę sobie więcej tak dobrych, tak udanych w przekazie i formie festiwali.
Po tak owocnym literacko tygodniu, gdy zasiadam do zebrania w całość przechwyconych myśli i rodzących się inspiracji czuję się dokładnie jak żona Lwa Tołstoja, która została poproszona przez niego o przepisanie na czysto jednej z jego powieści:
"Kiedy zasiadam do pisania, zostaję porwana w świat poezji i chwilami wydaje mi się nawet, że to nie twoja powieść jest taka dobra, ale że to ja jestem taka mądra."



Spotkanie autorskie z prof. Jerzym Bralczykiem w głównym namiocie festiwalowym



Spotkanie autorskie z panem Eustachym Rylskim w namiocie nad rzeką



Kolejne spotkanie z panią Kasią Bondą, równie miłe i udane jak to krakowskie w czerwcu


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozmowy z Jamesem Joyce`em

Dość przypadkowo stałam się posiadaczką rozmów Arthura Powera z Jamesem Joyce`em. To doprawdy cudowne uczucie, kiedy zwykły przypadek okazuje się tak okazałą intelektualnie przygodą. Właśnie taka jest ta książka, bogata w stylu i treści. Pozwala wejść za zamknięte drzwi, tam gdzie dwóch przyjaciół rozmawia o sztuce, literaturze, o życiu. Arthur Power, malarz, pisarz, krytyk sztuki także dziełem przypadku znalazł się w kręgu przyjaciół znanego i cenionego już za życia wybitnego Jamesa Joyce`a. Jak sam mówi był to czas w którym zmieniały się jego poglądy, osobowość, upodobania. Rozmowy, które prowadził w paryskich kawiarniach, parkach czy domu pisarza spisywał po powrocie do swojego mieszkania. Zdaję sobie sprawę, że przeważnie nie są one dostatecznie wierne. Wiele z tego, o czym wtedy rozmawialiśmy, uległo zapomnieniu lub zostało teraz ubrane w niewłaściwe słowa.


Książka przybliża prywatne życie twórcy Ulissesa, relacje z rodziną, przyjaciółmi, artystycznym środowiskiem Paryża drugiej i trzeciej dekady XX wieku. Jego poglądy estetyczne, miejsca w których lubił pracować i sposób w jaki formułował myśli i tworzył bohaterów swoich powieści.
Joyce tak niechętnie wyrażał swoje zdanie, że jego poglądy w najbardziej zasadniczych kwestiach były trudne do ustalenia. Z drugiej strony, jego umysł wydawał się pochłonięty tylko dwoma problemami - ludzkimi zachowaniami i ludzkim środowiskiem - a i to wyłącznie tylko w odniesieniu do Dublina. Życie we Francji, ze wszystkimi jego zaletami i atrakcjami, interesowało go jedynie jako przestrzeń intelektualnej swobody i - jak mawiał wygody.


W ich rozmowach często przewijają się opinie o innych artystach, pisarzach, malarzach, rzeźbiarzach. Tak mówili o Prouście:

To był niezwykły człowiek. Równie ekscentryczny jak jego styl. Bez względu na porę roku chodził otulony po szyję, w grubym płaszczu i ciemnych okularach. Sądzę, że zabrakło mu, tak potrzebnej artyście powściągliwości i ponieważ sam był człowiekiem rozpieszczonym przez życie, tak się delektował własnym pisarstwem, że nie potrafił skończyć.

wtorek, 14 lipca 2015

Middlesex

Muszę powiedzieć, że jedna z najlepiej napisanych książek jakie do tej pory czytałam. Prawdziwy majstersztyk, zarówno ze względu na fabułę, bogaty język, obrazowe opisy i oddanie emocji dziejących się w głowie głównego bohatera. Historia hermafrodyty, dojrzewanie, budzenie się świadomości seksualnej ujęte jako jeden z dominujących wątków. W tle bogata przeszłość rodziny bohatera, ich wędrówka z objętej pożarem Smyrny do brzegów obiecującej szczęście Ameryki.

Kilka słów o samej fabule. Opowieść zaczyna się w 1922 roku, kiedy starożytne miasto Smyrna zostaje podpalone przez Turków. Rodowici Grecy, dziadkowie głównego bohatera zmuszeni są uciekać do Ameryki. Nikt nie wie, że nowi imigranci z odległej Europy, Lefty i Desdemona są rodzeństwem. Pobierają się mają syna i córkę. Mimo, że Desdemona z każdym porodem odczuwa strach, zrodzone z kazirodczego związku dzieci są zdrowe. Zmutowanego gen, defekt piątej pary chromosomów, uśpiona inność przed którą nie można uciec objawia się w ciele ich wnuczki Calliope, która staje się ostatecznie Calem.

Barwna, wzruszająca, miejscami bawiąca, oryginalna opowieść autora. Jak najbardziej zasługująca na nagrodę Pulitzera.
Nic dodać, nic ująć, zostaje tylko delektować się kilkuset stronami wybitnej prozy.


czwartek, 11 czerwca 2015

Stephen King radzi jak pisać

Pamiętnik rzemieślnika Stephena Kinga to bogaty w wątki biograficzne podręcznik dla osób piszących. Zawiera wiele istotnych wskazówek, ciekawe spostrzeżenia, wytyka najczęstsze błędy, autor dzieli się zdobytym doświadczeniem i wiedzą. Znakomity dla osób, które chcą bądź już piszą, ale także dla tych, którzy ciekawi są procesów jakie miały miejsce w czasie powstawania największych bestsellerów. Lekki język, wnikliwa analiza, dobre rady, świetnie napisana książka.
Autor przede wszystkim namawia do odwagi, wytrwałości, pracowitości, pozbycia się wszystkiego co mogłoby odciągać uwagę od trudnego i wyzywającego zajęcia jakim jest pisanie.



Przede wszystkim:

1. Dużo pisać, a jeszcze więcej czytać.
2. Pozbyć się telewizora.
3. Unikać przysłówków i długich akapitów.
4. Być odpornym na krytykę.
5. Nie poddawać się.
6. Być uczciwym wobec siebie i bohaterów.
7. Budować przemyślane dialogi.
8. Nie wstydzić się własnego stylu.
9. Nie kopiować stylu innych pisarzy.
10. Być sobą!


Moje ulubione cytaty z książki:

Pisanie to samotna praca. Posiadanie kogoś, kto w nas wierzy, bardzo dużo zmienia. Nasi bliscy nie muszą wygłaszać mów pochwalnych. Wiara zwykle wystarczy.

Dla mnie najlepsze pisanie jest zawsze czymś bliskim i intymnym, seksownym niczym wzajemny dotyk.

Dobra proza zawsze zaczyna się od historii i stopniowo się rozwija, ukazując wiodący temat. Niemal nigdy nie zaczyna się od tematu, który rozwija się w historię.

Jeśli chcecie zostać pisarzami, przede wszystkim powinniście pamiętać o dwóch rzeczach: dużo czytać i dużo pisać. Nie da się tego uniknąć. Nie istnieje droga na skróty.

Musicie być gotowi zwrócić się w głąb siebie, uruchomić wyobraźnię.

Nietrafione porównania to tylko jedna z potencjalnych pułapek bogatego stylu.

Jeśli zamierzacie pisać szczerze, to wasze dni jako członków owego dobrego towarzystwa są policzone.


Jeśli brak w czymś radości, nic z tego nie będzie. Lepiej przerzucić się na coś innego, tam, gdzie pokłady talentu mogą okazać się głębsze, a poziom radości wyższy.

środa, 1 kwietnia 2015

Znakomity debiut

Jestem świeżo po lekturze Bielszego odcienia śmierci Bernarda Miniera. Miałam przyjemność zapoznać się z twórczością artysty poprzez głos Piotra Grabowskiego, słuchałam wszak audiobooka. Talent artysty, modulacja głosem sprawiły, że do samego końca utwór trzymał w napięciu. Bardzo dobry debiut!

Bernard Minier zadebiutował Bielszym Odcieniem Bieli w 2011 roku,  wieku 51 lat. Przez całe życie pracował w urzędzie celny w Paryżu. W wywiadzie wspomina, że jeszcze do dziś budzi się rano i nie wierzy, że mu się udało. Od razu po udanym debiucie porzucił pracę etatową i w pełni oddał się literaturze. Mówi, że przez całe swoje życie w głowie tworzył historie, były odskocznią od monotonii dnia codziennego i jak zwykle w życiu bywa zadecydował przypadek, pewna znajomość, która skłoniła go do pisania, a potem pokazania swojego dzieła światu.



Akcja kryminału zaczyna się od znalezienia trupa konia, potem pojawiają się kolejne morderstwa, a wszystko w pięknej scenerii zimowych Pirenejów. Dodatkowo akcję wzmacnia ściśle strzeżony pobliski ośrodek psychiatryczny z pacjentami mającymi na swoim koncie morderstwa i okaleczanie ludzi. Akcja pokazana jest z dwóch perspektyw: prowadzącego śledztwo Martina Servaza i młodej pani psycholog pracującej w Instytucie Wargniera. Wiele wątków pobocznych, zakończenie zaskakujące, polecam, literatura w najwyższym wydaniu!

czwartek, 12 marca 2015

Przestań być tym, kim byłeś. Bądź tym, kim jesteś.

Paulo Cohelo uwiódł mnie w kilku miejscach w Zahirze. Osobiście bardziej podobał mi się w Być jak płynąca rzeka, gdzie w formie krótkich opowiadań dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami, historiami, doświadczeniami. Nie sądziłam, że miał problemy z wydaniem swojej debiutanckiej książki, ale jak zwykle splot wydarzeń, spotkani ludzie pomogli mu urzeczywistnić marzenia. W Zahirze cytuje słowa, w których namawia do zmian, od już, na zawsze. Właściwie tego powinniśmy wymagać od zmian, aby były momentalne i całkowite, w innym razie nie są zmianami:

Dlatego tak ważne jest, aby pozwolić pewnym rzeczom odejść. Uwolnić się od nich. Odciąć. Zamknąć cykl. Nie z powodu dumy, słabości czy pychy, ale po prostu dlatego, że na coś już nie ma miejsca w twoim życiu. Zamknij drzwi, zmień płytę, posprzątaj dom, strzepnij kurz. Przestań być tym, kim byłeś. Bądź tym, kim jesteś. Musisz zrozumieć, że to nie jest gra znaczonymi kartami. Raz wygrywasz, raz przegrywasz. Nie oczekuj, że inni ci coś zwrócą, docenią twój wysiłek, odkryją twój geniusz, odwzajemnią twoją miłość.